Trudne początki – jak „NIE” zmienić w „TAK”

Kiedy rozpoczynaliśmy Swoją drogę życiową, żadne z Nas nie mogło nawet rozważać w swojej świadomości możliwości powołania do życia organizacji zajmującej się pomocą.

Lata Naszej młodości to czas, w którym nie funkcjonowały w takim stopniu jak obecnie pojęcia: niepełnosprawność, brak pracy, wykluczenie społeczne, czy w końcu pomoc społeczna. Nie wspominając już o organizacjach pozarządowych (NGO).

Trudno powiedzieć co tak naprawdę sprawiło, że teraz kiedy możemy w pełni korzystać z uroków życia, ciesząc się tym co osiągnęliśmy.

Dzisiaj kiedy powołujemy do życia Fundację Spread Your Wings w chwilach refleksji próbujemy sięgać pamięcią wstecz próbując znaleźć w jej zakamarkach coś, co sprawiło że dzisiaj jesteśmy takimi a nie innymi osobami, stoimy u progu nowego nieznanego dala nas, zważywszy na czasy jakich przyszło nam żyć, wyzwania jakim jest prowadzenie organizacji pozarządowej.

Nie znajdujemy jednoznacznej odpowiedzi a im dłużej nad tym myślimy, tym więcej znajdujemy przyczyn. Jeden fakt z naszego życia, który odcisnął się w naszej świadomości a niewątpliwie, dzisiaj kiedy o tym myślimy sprawił że otwieramy nowy rozdział naszego życia, jest to, że mieszkaliśmy w sąsiedztwie rodziny z dwojgiem niepełnosprawnych synów poruszających się na wózku inwalidzkim. Rodziny doświadczanej co róż przez los. Zamieszkali oni w naszym sąsiedztwie kiedy to wyjechali z ukochanych mazur gdzie pozostawili dom rodzinny z powodu , jak by tego było mało że dwaj synowie poruszając się na wózku inwalidzkim, że ich najstarszy w pełni sprawny syn został śmiertelnie potrącony przez samochód przed oknami domu na mazurach. Rodzice nie mogąc znieść codziennego widoku miejsca tragedii postanowili o wyprowadzce. Zrządzeniem losu od tamtej chwili byli naszymi sąsiadami. Dlaczego byli? O tym opowiemy w dalszej części.

Patrzyliśmy z okien naszego domu, jak nasi sąsiedzi borykają się z trudnościami dnia codziennego. Trudnościami prozaicznymi dla nas, na przykład jak wjeżdżać wózkiem inwalidzkim do domu z wąskim wejściem?, jak wykonywać tak prozaiczne czynności jak higiena osobista? – korzystanie z łazienki w domu, codzienna kąpiel. Dzieci dorastały z wiekiem rodzicom było coraz trudniej, brakowało sił na to aby przenieś syna z wózka pod prysznic, ubrać, położyć na łóżku, itp.

Pomagaliśmy im na miarę swoich możliwości. Jednak co raz częściej podczas wspólnych rozmów, „przez płot” na imieninach, czy innych okazjach pojawiało się pytanie co dalej. Co kiedy zabraknie nam starzejącym się, sił aby opiekować się synami? Czy oni mają jakąkolwiek szansę na samodzielność? Odpowiedź w tamtej chwili była jedna „NIE”. Dzisiaj sytuacja jest nieco inna. Mamy wiele organizacji, które zajmują się wsparciem dla takich osób.

Nasi sąsiedzi wyprowadzili się wracając w rodzinne strony po kolejnej tragedii. Ojciec w wigilijny dzień wyszedł do sklepu po prostu po coś do ciasta, jeden z jego składników aby żona mogła dokończyć przygotowywaną wieczerzę wigilijną. Ojciec przewrócił się w sklepie robiąc zakupy, zmarł na zawał serca.

Sąsiedzi wyjechali a z nami pozostał obraz tej tragedii i nurtujące nas pytanie jak wspomniane „NIE” zmienić w „TAK”, aby chociaż w jakiejś części osoby niepełnosprawne, skrzywdzone przez los mogły się usamodzielnić.

Fundacja jest właśnie odpowiedzią na te dylematy. Poprzez fundację chcemy wyposażać naszych beneficjentów w wielorakie narzędzia. Tak aby w jakimś chodź by niewielkim stopniu mogły się usamodzielniać, podejmując pracę.

Chcemy móc wraz z rozwojem fundacji tworzyć miejsca pracy.

Liczymy, że dzięki wam „NIE” razem zmienimy w „TAK”!

Leave your comment

Please enter your name.
Please enter comment.